The Beatles

lennon-freak

Wiecie, co mnie zastanawia?
Jakiś czas temu gadałam sobie z kumpelą. Ona zachwycała się swoim Małaszem (!), a ja tak sobie spokojnie myślałam o Seanie. No dobra, nie było to takie spokojnie. W każdym razie naszym starym zwyczajem powiedziałam jej, co najprawdopodobniej zrobiłabym z jego koszulką, gdybym spotkała go na ulicy. I wtedy ona spytała mnie, czy faktycznie poszłabym z Seanem do łóżka, gdyby nadarzyła się okazja a i byłyby chęci z jego strony.
I właśnie to mnie zaintrygowało. Zachwycamy się naszymi George'ami, Johnami, Paulami, Tomami, Jeffami itd., gadamy, że są tacy super, hot, że od razu na ulicy, że w krzaki, że bez wahania...
I tu się pojawia zagadka: czy faktycznie tak bez wahania?
Bo wiecie, z jednej strony to ciało, jednyna okazja spotkać półboga, która może się już nigdy w życiu nie powtórzyć, a z drugiej strony honor...
Ja nie umiem odowiedzieć na to pytanie.
A Wy, co o tym myślicie?

p.s. Przyjmijmy, że John i George żyją... Będzie łatwiej dyskutować.

Magda McCa

Mi tez już kilkakrotnie zadawano to pytanie, zawsze mnie denerwowało Laughing

Chociaż myślę, że wcale bym nie zrobiła tak, jak mówię. Ale na pewno tak czy inaczej zrobiłabym z siebie idiotkę Laughing

Gandalf

Tak, też się nad tym zastanawiam Laughing

Niby chce się powiedzieć, że jasne że nie, że ma się swój honor itd, ale z drugiej strony... Laughing

George...

Chociaż ja raczej obstawiam, że uciekłby na mój widok gdzie pieprz rośnie Wesoly

Penny

Właśnie mnie też to zastanawiało kiedyś... I chyba jakbym spotkała takiego George'a czy Paula to próbowałabym się z nim zapoznać i pogadałabym trochę... A potem gdzieś byśmy poszli Wesoly

...może później by coś z tego wyniknęło xD

Bo mimo wszystko chyba nie byłabym w stanie się z nim przespać tak od razu po 'cześć, jak się nazywasz' xP No, chyba że byłabym pijana albo naćpana i nie wiedziała bym co robię Laughing

Cissy.

Ja bym się cieszyła, gdyby udałoby mi się do niego odezwac, a nie. Laughing

Nie no. Sądzę, że zdobyłabym się na odwagę z racji tego, że to mogłaby byc jedyna szansa, i tak dalej. I chciałabym zrobic tyle, aby mnie zapamiętał, abym została wyróżniona z tłumu, i w ogóle, żeby utrzymac kontakt :>

Bardziej na pewno zależałoby mi na stronie duchowej: rozmowy, rozmowy, rozmowy, gdyby okazało się, że w tzw. "realu" jest to osoba dalej mi tak bliska, jak w moim wyobrażeniu, i byłoby to obustronne to... :>:>:>

Gandalf

Jedyną rzeczą, której mogę być pewna jest fakt, że George jest prawdopodobnie jedyną osobą na Ziemi, co do której rozważałabym taką możliwość Laughing

Kto wie, co by z tego rozważania wyszło Mruga

lennon-freak

U mnie problem jest nieco bardziej złożony, gdyż są dwie takie osoby. To trochę straszne, ale kurna, to nie moja wina, że Sean jest akurat synem Johna. Tu przecież nie o to chodzi.
Cały czas męczy mnie taki obraz: spotykam Seana, zaczynamy rozmawiać. Jest super. I tu pada propozycja. I c o t e r a z ?
Nie mam pojęcia.

master ble

nie sądzę. lubię sobie pożartować, na kogo bym się rzuciła itp., ale to zawsze są tylko żarty.
i jeśli bym teraz spotkała Michaela Palina, w tym momencie mojego największego idola, to nie traktowałabym tego jako spotkanie z TYM bogiem seksu z lat '70, a z bardzo inteligentnym człowiekiem, wspaniałym komikiem, świetnym pisarzem, aktorem, podróżnikiem etc., z którym można porozmawiać na rzeczy mniej lub bardziej istotne. a pod koniec, na pamiątkę, poprosić o autograf. i rozejść się, mając tę satysfakcję, której nie zepsułaby myśl, że właśnie straciłam szansę (marną, ale jednak) wcielenia w życie moich głupich żartów Wesoly

ba, nawet gdybym spotkała się z tym młodszym Michaelem... to spróbowałabym odrzucić tę świadomość, jak bardzo ten facet mnie pociąga fizycznie, żeby niczego nie zepsuć.

Mrs. Harrison

Jeden. Pomińmy to, że jestem za brzydka dla Toma.
Dwa. Załóżmy, że to on mi coś proponuje (bo ja nigdy nie wyszłabym z taką propozycją pierwsza!).
Trzy. Załóżmy, że mam przy sobie/na sobie/w sobie stuprocentowe zabezpieczenie Laughing

Biorąc pod uwagę fakt, że jestem jeszcze młoda i chcę się cieszyć życiem, taką propozycję bym przyjęła. Chociaż to też zależy od słów Toma Cool

Jakby wyleciał z czymś w stylu Przecież i tak mi do tego łóżka wleziesz, oberwałby w twarz i tyle by mnie widział (nawet jakby miał na sobie moje ukochane ciasne dżinsy i nie miałby na sobie koszulki!). Ale jakby jakoś ładnie podszedł do tematu, pewnie bym się poddała Laughing

Oczywiście, trzeba mieć swój honor, etc., etc., ale... No właśnie.
Ja już taka dziwka jestem Laughing

Gandalf

Wiecie co?
Nie, kurde! Tak nie może być!
Jak facet sypia z pierwszą lepszą kobietą to nikt nic nie mówi, ale kobieta już nie może tak zrobić, bo honor itp.!! Chamstwo! Co to, oni inni jacyś? Laughing

Właśnie sobie to uświadomiłam i jestem zdenerwowana!! Laughing

Mrs. Harrison

No i słusznie Laughing

Jakbyśmy się ustawiły rządkiem, to podejrzewam, że zarówno George, jak i John i Tom, i wiele innych facetów, zaliczałoby nas jedną po drugiej bez żadnych dylematów moralnych!

PS. Zaczynam od Toma!

lennon-freak

Nie podoba mi się brutalne pominięcie Seana!
Podobno "słynie z licznych romansów" i nikt się go o to nie czepia! Nawet, jeśli to Lindsay Lohan!
A o kobiecie zaraz by gadali, że szmata.
Racja! Zróbmy bunt, bo to szowinistyczne i chamskie! Laughing

Mrs. Harrison

W ramach buntu każda wskakuje do łóżka swojemu idolowi Laughing

Znów robimy z poważnego tematu szopkę Laughing

lennon-freak

Nie, no dobra.
Wracamy do sedna.
Przynajmniej się postarajmy.
Kurcze, ja naprawdę nie mam pjęcia, co bym zrobiła...

Magda McCa

Ja już od dawna się tym bulwersują, że facet jest super, bo przeleciał tyle lasek, za to kobieta to od razu szmata. Bez sensu.
A wracając do tematu...Ja nie zakładałam, że facet mi coś proponuje! Laughing

Więc, jeśli zaproponowałby mi pierwszy, oczywiście grzecznie jakoś, to chyba bym nię nie wahała Laughing

Swój honor trzeba mieć, ale bym o nim chwilowo zapomniała, jakbym spotkała jednego ze swoich idoli, co prawdopodobnie już więcej by się nie zdarzyło Wesoly