|
The Beatles The Beatles
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lennon-freak The Old Group
Dołączył: 17 Cze 2007 Posty: 6933 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: mam wiedzieć??
|
Wysłany: Śro 19:18, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Szlachcianka napisał: | Tak, ja myślę patologicznie, bo jestem dzieckiem z rozbitej rodziny
Przeraża mnie myśl posiadania dziecka.
To wszystko sprowadza się do tego - czy znajdę kogoś, z kim chciałabym mieć potomków.
Kogoś, kto mnie wspiera i kogoś, kto po 19 latach wciąż ze mną będzie i mnie nie zostawi. |
Doskonale rozumiem Twoje obawy.
Ale jak już spotkasz faceta swojego życia, to uwierz, że one znikną. Naert się nie zastanowisz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szlachcianka Back in ZSSR
Dołączył: 18 Cze 2007 Posty: 2089 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Biała Podlaska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:23, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
W sumie to co powiedziałam - o mysleniu patologicznie - to nie był do końca żart.
Zupełnie inaczej na to patrzę od momentu, kiedy mój tata się wyprowadził.
Wcześniej patrzyłam bez obaw w przyszłość, wierzyłam w miłość i poświęcenie, chciałam mieć dzieci i byłam niemal pewna, że spotkam kogoś, kogo pokocham.
Teraz już tak nie myślę.
Widzę, że wszystkie mieszkacie z obydwojgiem (jak to się odmienia? ) rodziców. To dobrze i nie życzę wam przeżywania tego, co ja musiałam przeżyć. Taka rzecz, jak rozwód jednak zmienia myślenie o tym.
Moja mama poświęciła dzieciom i mężowi karierę. Mogła zostać na uniwersytecie - teraz byłaby profesorem. Nie została i tego żałuje. Bardzo żałuje. Nie chcę powtórzyć jej błędu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs. Harrison The Old Group
Dołączył: 01 Lip 2006 Posty: 7280 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/2 Skąd: Wilbury Manor Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:43, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Mieszkam z obydwojgiem Rodziców, ale nie jest tak różowo, jak to sobie wyobrażasz. Nie będę się na ten temat rozpisywać, bo staram się generalnie chwalić swoich Rodziców. Poza tym nie mam na to ochoty.
Tak czy inaczej, nie wszyscy pochodzą z 'pełnych' domów. Bzudra, nawet domy z jednym Rodzicem mogą być pełne. Nie Ciebie jedną to spotkało. Niektórzy mają gorzej od Ciebie.
Co nie zmienia faktu, że nie trzeba zwątpić we wszystko po rozwodzie Rodziców.
Nie dziwię się, że takie załamanie nastąpiło, ale równie dobrze może się cofnąć. Za kilka lat może znów odzyskasz wiarę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Szlachcianka Back in ZSSR
Dołączył: 18 Cze 2007 Posty: 2089 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Biała Podlaska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:11, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Wiesz, dla mnie to była duża tragedia: nie sam rozwód, ale to, co po nim nastąpiło.
Stała się prawie najgorsza rzecz dla dziecka - w sensie dziecka rodziców - o której nikomu nie powiedziałam i raczej nie chce opowiadać i wywoływać tego znowu.
Nie sądze, żeby mi minęło za parę lat. Zawszę będę miała 'rysę na psychice' i nigdy nie będę ufała mężczyźnie do końca, dopóki się nie przekonam, że jest tego wart.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Cissy. Think for yourself
Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 1880 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Ostrołęka.
|
Wysłany: Czw 0:41, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Mrs. Harrison napisał: | Jeszcze się odniosę do postu Szlachty, pozwolicie.
Nie chciałabym mieć wiecznego bobasa, uwierz mi. Wychowanie dzieci to z pewnością trudne zadanie, ale jeśli ma się w sobie miłość i cierpliwość, można te bobasy wychować na dobrych ludzi.
Poza tym - 'rezygnuję z dziecka, bo kiedyś podrośnie'?
E-e. Nie pasuje mi to.
Skoro decyduję się na dziecko, decyduję się na wszystko, co się z tym wiążę.
Moja Mama na przykład ostatnio powiedziała, że gdyby nie macierzyństwo, byłaby dla siebie nikim. Że nawet jakby teraz zarabiała kokosy i opalała się na Teneryfie, byłaby zerem w swoich oczach.
Też chcę się kiedyś opalać na Teneryfie, ale z córką.
Ale zrezygnuję z macierzyństwa, jeśli nie będzie mnie na nie stać. Brzmi okrutnie... ale taka jest prawda. |
Moja Mama powiedziała identycznie i w pełni się z Nią zgadzam.
Kompletnie nie wiem co zrobiłabym nie mając w przyszłości męża i dzieci. Choćbym miała się z tym mężem rozstać, chciałabym mieć te kilka lat szczęścia.
I dzieci. Koniecznie. Boże, ja już się w sumie nie mogę doczekać tego
Szlachcianka napisał: | Widzę, że wszystkie mieszkacie z obydwojgiem (jak to się odmienia? ) rodziców. |
Nie wszystkie. Ale tak jak to ujęła Hrs. - mój dom jest pełny tylko z Mamą. I powtórzę - wiem, że nie zaprzepaszczę szansy posiadania własnej rodziny tylko ze względu na to, że może mi nie wyjść i nie być różowo. Amen.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Joga Think for yourself
Dołączył: 17 Kwi 2007 Posty: 1069 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:18, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Szlachta, ja też pochodzę z rozbitej rodziny. Dla mnie samo rozstanie z ojcem i jego brak nie było takim ciosem, jaki następował każdego dnia przed rozwodem. Nigdy już nie wypiję alkoholu. Kiedy ktoś blisko mnie jest pijany czy coś, chce mi się żygać.
Matka też poświęciła swoje życie na mojego ojca. Mogła zamiast przekrętów znaleźć uczciwą pracę. Jednak ojciec pociągnął ją tak, że do teraz ganiają ich po sądach.
Ostatnio się dowiedziałam, że to cud, że się urodziłam. Bo ojciec nie chciał drugiego dziecka, kazał matce usunąć ciąże. Jednak mama nie zrobiła tego no i jestem, choć czasem żałuję.
Nie Ty jedna tak masz, uwierz mi. Jednak całe to moje przeklęte dzieciństwo nie zraziło mi psychiki do dzieci. Uwielbiam je, uwielbiam jak patrzą na mnie w autobusie i uśmiechają się. Zawsze poprawiają mi humor i wnoszą nadzieję, że ten świat nie jest taki zły.
Nie zraziłam się też do facetów. Wiem, że matka ożeniła się z ojcem, bo zaimponował jej wiedzą i intelektem. Za późno poznała jego charakter. I to był jej błąd.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs. Harrison The Old Group
Dołączył: 01 Lip 2006 Posty: 7280 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/2 Skąd: Wilbury Manor Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:03, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Życie czasem zadaje ciosy, po których trudno się podnieść i o których trudno zapomnieć. Wiem coś o tym, mimo, że niektóre z Was mogą powiedzieć więcej o życiu niż ja. Ale nie ciągnijmy już tego tematu może, co..?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Magda McCa The Old Group
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 6701 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 21:54, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Jestem na końcu, ja tylko chcę powiedzieć, i już możemy nie ciągnąć. Tematu, rzecz jasna
Ja bym bardzo, bardzo chciała mieć dzieci, właśnie tak jak to powiedziała Hrs., dać im to, co ja mam. czasami sobie myślę, jakbym wychowywała dzieci, no i chcę je mieć (ale boję się ciąży ). Szczęśliwa rodzina, to dla mnie więcej, niż kasa. Oczywiście, dobrze jak jest, temu nie zaprzecze. Ani temu, że jakbym nie miała środków, też nie zdecydowałabym się na dziecko, którego nie byłabym w stanie utrzymać, nawet już wtedy nie patrząc na siebie.
I co do rodziców. Szlachta, ja bym chyba dała wszystko, żeby być na Twoim miejscu. Wolałabym naprawdę mieć oboje rodziców, nawet skłóconych, ale ich mieć, niż mieć tylko tatę (mówimy o rodzicach, więc o cioci nie wspominam), i zaledwie kilka wspomnień z mamą, które mogę policzyć na palcach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Lennonka Mary had a little lamb
Dołączył: 08 Wrz 2006 Posty: 4980 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z czyjejś wyobraźni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:40, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Tak, to jeszcze ja się wypowiem i możemy już nie ciagnąć
Szlachcianka napisał: |
Moja mama poświęciła dzieciom i mężowi karierę. Mogła zostać na uniwersytecie - teraz byłaby profesorem. Nie została i tego żałuje. Bardzo żałuje. Nie chcę powtórzyć jej błędu. |
Tak, gdyby Twoja mama teraz byłaby profesorem, nie byłoby Ciebie. I wątpię, żeby tego żałowała. Spójrz na to z tej strony.
Co do dzieci, to chcę je mieć, ale tylko z kimś kogo naprawdę będę kochała. Chciałabym również zapewnić swojemu dziecku (o ile je będę kiedyś miała) i rodzinie dobry byt. Nie mówię o tym, że w przyszłości chcę zarabiać miliony, bo nie wiem czy chcę. Gardzę pieniędzmi i gardzę ludźmi, dla których pieniądze są najważniejsze. Oczywiście nie wyklucza to mojej chęci posiadania dobrej pracy, dzięki ktorej będę mogła żyć normalnie nie martwiąc się, czy jutro będę miała z czego obiad ugotować. Ale bez względu na to w jakiej będę 'kondycji materialnej' chcę mieć rodzinę i dzieci. Bo czy można być szczęśliwym bez rodziny? Nie chcę w przyszłości siedzieć samotnie w domu i liczyć ile zarobiłam, ale usiąść ze swoją rodziną, z dziećmi które wychowam, które będą podobne do mnie i dla których będę ważna i cieszyć się z ich obecności. Nie mówię, że na pewno tak będzie, bo w życiu nigdy nie jest do końca tak jak chcemy, ale mam nadzieję, że chociaż po części spełni się to, o czym mówię.
Uważam, że dzieci to nie 'pasożyty' które utrudniają życie. Uważam, że to istoty wnoszące w życie szczęście. W tej chwili np. nie wyobrażam sobie, żebym pojechała do cioci i nie było tam jej dzieci. Dzięki nim między innymi w domu czuje się tą ciepłą atmosferę. Wychowanie dzieci na porządnych ludzi nie jest z pewnością proste i nie można porównać tego do bajki, ale właśnie na tym to wszystko polega. Na tym, że biorąc odpowiedzialność za drugiego człowieka dajemy mu przykład i od nas uzależnione jest ich dlasze życie. Na tym, że je kochamy, wspieramy. A to czy rodzina po czasie się rozpadnie czy nie... Jeśli każdy by tak myślał, w tej chwili nie miałybyśmy zapewne możliwości poznania się na tym forum, bo najprawdopodobniej by nas nie było. Moi rodzice też nie raz chcieli się rozwieść i w domu było fatalnie, ale zawsze będę kochała swoich rodziców, bo w tej chwili są dla mnie najważniejsi i nigdy nie przestanę wierzyć, że największym szczęściem jest rodzina.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Magda McCa The Old Group
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 6701 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pią 21:17, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Brawo Lenny, bardzo mądre słowa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Lennonka Mary had a little lamb
Dołączył: 08 Wrz 2006 Posty: 4980 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z czyjejś wyobraźni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:20, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ja i mądre słowa to dwie sprzeczności.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs. Harrison The Old Group
Dołączył: 01 Lip 2006 Posty: 7280 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/2 Skąd: Wilbury Manor Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:23, 29 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Wiecie, nad czym ostatnio myślałam? Na tym, że jesteśmy skazani na istnienie.
Nie mówię o życiu. To znaczy, też. Ale nie do końca. Mówię o tym, że jeśli już się urodzimy, to nie mamy takiej opcji, jak przestać istnieć. Bo nawet, jak życie się skończy, zacznie się drugie - wieczne. Więc nie mamy takiego wyboru jak 'istnieć czy nie?'. Jeśli chodzi o życie, to teoretycznie taki wybór jest - mówię tu o samobójstwie. Oczywiście, jest to kwestia drażliwa, sporna itd., no ale czysto teoretycznie i logicznie, nie mieszając do tego wiary i poglądów, to taką możliwość zawsze możemy wybrać i swoje życie zakończyć. Tymczasem nie mamy szansy zakończyć istnienia. Istniejemy i istnieć będziemy. Trochę mnie to przeraża.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Magda McCa The Old Group
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 6701 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pon 18:27, 29 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście. To jest na swój sposób straszne...
Mnie w ogóle przeraża to, jak sobie pomyślę, że żyję, i nic z tym się nie da zrobić, i że śmierć, której się boję, kiedyś musi w końcu przyjść, i nic z tym nie zrobię...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Joga Think for yourself
Dołączył: 17 Kwi 2007 Posty: 1069 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:29, 29 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
A skąd masz pewność, że istnieje Bóg? Że pójdziemy do nieba? Że nasze dusze będą istnieć zawsze? Może po prostu umrzemy i już...koniec. Na zawsze. Też tak może być. Albo reinkarnacja, ale to już inna sprawa nieco.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs. Harrison The Old Group
Dołączył: 01 Lip 2006 Posty: 7280 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/2 Skąd: Wilbury Manor Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:30, 29 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Ja najbardziej boję się dwóch rzeczy, jeśli chodzi o śmierć.
Pierwsza to taka, że trafię do piekła i będę się tam męczyć przez wieczność (!), bez żadnej nadziei;
A druga to taka, że po śmierci nie ma nic. Nic, totalnie nic. Po prostu zniknę.
Wiem, że przeczę sama sobie, bo z jednej strony przeraża mnie wieczne istnienie, a z drugiej boję się, że tego istnienia nie ma... Ale taka już jestem, lubię wszystko roztrząsać i się głowić nad tego typu założeniami.
Poza tym wszystkiego się boję
/Joga - w Boga wierzę, więc wierzę też w istnienie po śmierci. Za to nie wierzę w reinkarnację, choć... byłoby to... hmmm... ciekawe?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|