The Beatles

Szlachcianka

Szkoła mojej mamy, C.D. :>
Przyszła do nich nowa anglistka, no i te dzieci (m.in. ten Szymek) siedzą i ją obserwują.
Szymek do kolegi powiedział, ze anglistka ma 'male balony', a jego kolega wstal i wypalil przy całej klasie: Proszę pani, a Szymek powiedział, że pani ma małe balony!
Biedna anglistka Laughing

Znajoma mojej siostry natomiast ma praktyki w przedszkolu. Co chwilę mówi obczajasz, no już ma taki zwyczaj Mruga

Tłumaczyła coś takiemu małemu Szymkowi (znowu!) i na koniec: Obczajasz, Szymek?
Trzyletni Szymek: Obcajam, prose pani.
Laughing

Albo poszła z dziećmi do toalety, wraca, i pani przedszkolanka się pyta, czy dzieci przeliczyła. No i liczy, i wyszło o jedno więcej, bo jakaś dziewczynka jeszcze była, i jak pani kazała wyjść, to wyszła Laughing

Gandalf

Szymek

A ja byłam z bratem w Tesco Wesoly

Leci muzyka, mój ulubiony moment piosenki się zbliża, on ścisza radio.
Ja: <jęk rozpaczy>
On: Muszę, bo jak nas będą dziki atakować, to nie będę słyszał.

Potem zaczął mi dyrygować w czasie jazdy, więc mu powiedziałam, że ma się nie wydurniać jak prowadzi, na co on zatrzymał się na środku ulicy i zaczął tańczyć. Potem jeszcze gonił psa po ulicy.
Ja z nim nie mogę jeździć Laughing

Mrs. Harrison

Przez telefon.
Ja: Lubię mandarynki.
Emeela: Ja też. Ale nie te z Sopotu.
Oczywiście nie załapałam żartu i biedna Emilia musiała mi go tłumaczyć Laughing

lennon-freak

Ej! Co to ma być! Laughing

Nie wolno mnie cytować! Nie takie debilizmy! Laughing

Lennonka

Wczorajszy dialog. Wracam z dodatkowego niemieckiego, rzucam plecak i wbiegam do kuchni.
Ja: Jeść!
Mama: Głodna?
Ja: Mało powiedziane.
Tata: Patrzcie, kupiłem jakiś grzaniec.
Ja: Poproszę.
Mama: Ale on jest z prądem.
Ja: Będę strzelać voltami?
Tata: Z alkoholem.
Ja: Będę strzelać procentami.
Tata: Pyzy! Nie otruję się?
Ja: Uważaj, bo mama jest po sterydach.
Tata: Ech, trudno bombel, w razie wypadku zapisałem ci wszystko w testamencie...

Linda

^ lol

Mrs. Harrison

Dzisiaj pojawiłam się w szkole z zaplastrowanym okiem, bo ropiejący jęczmień nie jest fajnym widokiem. Pomijając fakt, że obijałam się o ściany i nie umiałam pisać, ludzie mieli ze mnie naprawdę duży ubaw. A dodatkowo moja przyjaciółka, z którą siedzę, ma zapalenie żył i ma zabandażowaną rękę.
Na matmie:
Prof: No to do tablicy będziecie chodzić po kolei. Magda, idziesz.
Magda: Ale pani profesor, ja nie piszę!
Prof: Aha. No to Ania.
Ja: Ale pani profesor, ja nie widzę!

Potem na historii ludzie zaczęli się ze mnie śmiać, no to rzuciłam: Nie widzę w tym nic śmiesznego Jezyk

Oglądaliśmy film na jednej z lekcji i tak się złożyło, że w pierwszym rzędzie usiadłam ja z zaplastrowanym okiem, Magda z zabandażowaną ręką, kumpela po operacji która aktualnie chodzi o kulach i jeszcze jedna koleżanka. Dziewczyna z drugiego rzędu nachyla się i mówi do tej zdrowej: Kasia, a co ci jest, że siedzisz w rzędzie dla paralitów?

lennon-freak

ostatni dialog mnie rozwalił. Laughing

Magda McCa

Nasza wychowawczyni, na niemieckim: Stawiasz tutaj ptaszki, a potem patrzysz na ptaszka, i robisz przykłady.
Cała klasa: Laughing

A jeszcze później, kolega mówi, że nie zdąrzył zrobić zadania, a baba: Pewnie się cały czas ptaszkiem zajmowałeś.

Mrs. Harrison

Tata: A co ty masz na oku?
Ja: Jęczmień.
Tata: A to już żniwa?

Ha-ha-ha.

lennon-freak

Wiem, że to straszne, ale dobry tekst. Laughing

Mrs. Harrison

Cała rodzina robi sobie ze mnie jaja, a brat zwraca się do mnie per Quasi Laughing

Oszaleję w tym domu Laughing

lennon-freak

A po ilu dniach przypuszczalnie ma zejść? (Jęczmień, nie właścicielka. Jezyk

)

Mrs. Harrison

To jest dobre pytanie. Dziś się spytałam babci, kiedy może mi to zejść, na co babcia odparła "Uuuuuu" Laughing

Możliwe, że i do tygodnia się ten syf utrzyma (a ja w niedzielę idę na osiemnastkę).

lennon-freak

A jak się takie coś łapie? Samo przyłazi? Mruga

Sory za te pytania, ale po prostu ciekawa jestem, czy Lepper nie maczał w tym palców (tak a propos jęczmienia w rolnictwie)